"Zabawa jest nie tylko żywiołem dziecka, jest jedyną dziedziną, gdzie mu zezwalamy na inicjatywę w węższym lub szerszym zakresie. W zabawie dziecko czuje się do pewnego stopnia niezależnym. Wszystko inne jest przelotną łaską, chwilową koncesją, DO ZABAWY DZIECKO MA PRAWO."
Korczakowskimi słowami chciałabym zachęcić rodziców i wychowawców do... malowania stopami. Właśnie ich, bo dzieci zachęcać nie trzeba. Wiem, wiem. Jeszcze nie jest zbyt ciepło na tego rodzaju szaleństwa, ale marzy mi się lato i chyba z nostalgii ten dzisiejszy post. Ulotnie ciepłe dni na razie nie sprzyjają "nagim" zabawom, ale z dziecinną naiwnością czekam tych lepszych chwil.
A dlaczego stopy? Bo niezbyt często z nich korzystamy podczas zabaw czy zajęć dydaktycznych. Wpisując w wyszukiwarkę internetową: plastyczne zabawy stopami, nie znalazłam wiele wyników. Za to dłonie... One są wykorzystywane nagminnie. Dzień Matki i Ojca - dłoń odciśnięta w masie solnej, Dzień Dziadków - kwiatuszek z dłoni odrysowanej, Dzień Ziemi - drzewko z dłoni, zakończenie roku przedszkolnego - wianuszek z odrysowanych i powycinanych tych właśnie kończyn. Nie mówiąc już o tym, że niemalże w każdej sali przedszkolnej dłonie dzieci też są widoczne: a to pieczętują kontrakt grupy, a to są symbolem danej osoby zastępując, na przykład, jej zdjęcie... Ja również jestem ogromną zwolenniczką tego typu zabaw, zwłaszcza że z dłoni można wyczarować magiczne stworki, niepowtarzalne kolaże, urocze pamiątki, ale na równi stawiam stopy. Dla dzieciaków ogromną frajdą jest malowanie kończyn górnych, ale uwierzcie mi - nijak się to ma do malowania tych dolnych, jednych z najbardziej czułych miejsc na ciele. Zabawie i radości nie ma końca!
Oczywiście malowanie nie musi odbywać się pod chmurką, ale zdecydowanie wolę tę formę, bo nie ukrywam, że bałagan może z tego powstać niemały. Zwłaszcza gdy dzieciaki puszczą wodze fantazji :) Materiały potrzebne do zabawy: arkusz szarego papieru i farby. W skromniejszej wersji: tylko farby. Bo przecież trawa jest świetnym materiałem, po którym można malować! Ścieżka dziecięcych stóp jest nie tylko ozdobą ogrodu (niestety krótkotrwałą), ale również namacalnym dowodem pozostawiania po sobie śladu. W wersji papierowej pozwólmy dzieciom zadecydować o sposobie malowania (cała stopa czy może same palce?). Rola rodzica czy wychowawcy jest podczas tej zabawy niewielka: pomoc przy malowaniu stóp. Resztą dzieci same się zajmą. Oczywiście zachęcam do zabawy wspólnej. Doznania niesamowite (zwłaszcza podczas pobudzania receptorów czuciowych pędzlem do malowania)! I jeszcze jedna sprawa: oprócz gwarancji świetnej zabawy jest również gwarancja brudnego ubrania, włosów i całego ciała. Malowanie stopami wszak sprawą łatwą nie jest, a do tego dochodzą emocje, które nie zważają na detale. Pozwólmy jednak na szaleństwa typu: ale się ubrudziłem! Niech w końcu od lat powtarzane stwierdzenie: "brudne dziecko to szczęśliwe dziecko" ma prawo bytu.
Malowanie stóp można również wykorzystać do zajęć zdrowotnych (sprawdzanie budowy), matematycznych (mierzenie, porównywanie), przyrodniczych (tropy i ślady).
I na koniec: jeśli nie masz ogrodu, zawsze obok są jakieś chodniki. Dzieci rysują po nich kolorową kredą, malować stopami również mogą. I myślę, że ta radosna twórczość nie będzie powodem roszczeń, ale radości sąsiadów, którym w końcu ktoś pomalował świat...
coś pięknego !!!Zdjęcia widzę własne :) to ja też czekam na lato i zrobię coś takiego moim Żabkom.
OdpowiedzUsuńO jaaa.... Moje foty :) Na takim blogu? Cóż za zaszczyt! I stopięta mego Johna! :** Świetnie napisane! Dobrze się czyta ,to jak piszesz O. Jakaś Ty mądra! :* / ewel
OdpowiedzUsuńZdjęcia z "rodzinnego" albumu :)
OdpowiedzUsuńcudownie napisane :) chyba nas namówiłaś na malowanie stopami :) zapraszamy do nas : http://perfekcyjnamamabyc.blogspot.com/ :) pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńbrudno i szałowo! :)
OdpowiedzUsuńNa pewno wypróbujemy jak się zrobi ciepło, żeby można na ogródek wyjść :D
OdpowiedzUsuńAleż fantastyczna zabawa!!!
OdpowiedzUsuń